Wszyscy zdążyli już wyrobić sobie opinię na temat tego magicznego jajeczka, ja ciągle nie miałam okazji sprawdzić jak to faktycznie z nim jest aż do momentu w którym otrzymałam możliwość przetestowania tego cuda. Po wstępnych testach mogę już coś o nim opowiedzieć.
W ramach współpracy z Beautyblender.net.pl otrzymałam tę śliczną, wszystkim już dobrze znaną gąbeczkę do nakładania makijażu. Już po otworzeniu przesyłki moim oczom ukazało się piękne, niezwykle miękkie neonowe jajeczko wraz z miniaturką żelu do mycia blendera. Nie mogłam nacieszyć nim oczu, szkoda było mi go brudzić ale trzeba było zacząć testowanie!
By jajko nadawało się do użytku należy zwilżyć je wodą, delikatnie osuszyć i możemy przystępować do dzieła! Nakładałam nim dwa podkłady bardzo kryjący i zwykły, dzienny podkład. Niestety już po pierwszym użyciu podkładu kryjącego z jajeczka nie dało się doczyścić mimo moich wielkich starań. Jestem pewna, że to wina bardzo gęstego i ciężkiego podkładu ale to bez znaczenia, jajeczko nie traci swoich właściwości.
Makijaż beautyblenderem nakłada się błyskawicznie, bez zbędnych poprawek. Podkład na twarzy wygląda jak druga skóra, całkowicie likwiduje widoczność suchych skórek. Bardzo spodobało mi się wykonywanie makijażu w ten sposób i chyba wpadłam po uszy, będę musiała zaopatrzyć się w nowe jajko już za 6 miesięcy, bo taki jest jego termin przydatności, po tym czasie nie wygląda najlepiej i zdatny jest tylko do wyrzucenia. 80zł to spora kwota ale ten gadżet ułatwia życie i poprawia jakość makijażu o 150% :)
Dołączony do jajeczka żel myje rewelacyjnie, brud schodzi błyskawicznie, ta czynność nawet mi się spodobała, w sumie nie miałam wyjścia bo jajeczko trzeba myć po każdym użyciu ;) Zerknęłam na stronie na cenę żelu i moim zdaniem jest kosmiczna i pozostanę przy jakimś delikatnym żelu lub szamponie.
Jeśli ma się długie paznokcie trzeba bardzo uważać by nie podziurawić blendera, jest bardzo delikatny. Ja na szczęście mam teraz króciutkie paznokcie więc bać się nie mam o co ale na samą myśl mam ciary !
Efekt maski jest po prostu nie możliwy przy wykonywaniu makijażu tym jajeczkiem, podkład jest ale jakby go nie było, nawet najcięższy nie jest taki straszny, idealnie wpracowuje się w twarz za pomocą tego cuda. Jestem po uszy zakochana w tym produkcie, mimo że bardzo chciałam się rozczarować bo moja studencka kieszeń nie pozwala mi na wydanie tylu pieniędzy na taki gadżet teraz nie widzę innego wyjścia jak tylko na niego odkładać bo jest moim małym hitem ! :)
To nie ostatni post z tym jajeczkiem, chcę pokazać Wam jeszcze makijaż nim wykonany w porównaniu z makijażem wykonanym pędzlami i dłońmi, zobaczycie też jak zwiększa swoją objętość po zwilżeniu go woda, i wiele innych, to wszystko już niebawem .
Jeśli natomiast sami chcielibyście kupić sobie takiego blenderka to mam dla Was niespodziankę, firma specjalnie dla Was udzieliła kod rabatowy 10% zniżki na zakup beautyblender duopack , będzie on aktywny przez trzy dni od tego momentu więc macie czas na zastanowienie :)
KOD TO : odette
należy go wpisać w koszyku po dodaniu do niego produktu.
To świetna okazja moim zdaniem, szczególnie jak umówicie się z kimś i kupicie duopack na spółkę, wtedy cena bezie naprawdę warta grzechu :))
A wy co o nim myślicie? Należycie do grona zwolenników różowego jajeczka czy wręcz przeciwnie ?:)
Super, że miałaś możliwość przetestowania go. Ja niestety nie miałam tego cudeńka a to za sprawą jego ceny niestety;(
OdpowiedzUsuńFajny gadzet ;) Ale cena kosmiczna
OdpowiedzUsuńdrogie, ale skoro piszesz, że warto..:PP
OdpowiedzUsuńNo warto, ale jak ktoś umie ładnie malować twarz to mu to wyjdzie bez względu na to czy użyje jajka, pędzli czy rąk ja nie jestem w tym najlepsza wiec jajko dużo mi pomaga :P
UsuńJeszcze w ręce mi to jajeczko nie wpadło ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńZjadłaś "l" w linku do strony i wyskakuje błąd po kliknięciu.
Dzięki kochana za info :*
UsuńNie miałam tego jajeczka.
OdpowiedzUsuńMam to cudeńko i bardzo je lubię, ale ostatnio najczęściej używam pędzla z Sigmy.
OdpowiedzUsuńMam ten sam pędzel z Sigmy i jest chyba z jajeczkiem na pierwszym miejscu, jednak jajko ma to swoje niezauważalne wykończenie :))
UsuńJa kupiłam na allegro czy na eBay, już nie pamiętam, ale różnicy nie widzę. Moje jajo kosztowało 1$ albo 10 zł, a nie 90.. nawet jakbym tyle miała to bym nie dała :D
OdpowiedzUsuńAle fakt - po jajeczku jest najlepszy efekt na buzi.
Musze w końcu go sobie kupić :).
OdpowiedzUsuńWszyscy tak chwalą to jajeczko :) ale cena odstrasza ;/
OdpowiedzUsuńA ja go nie miałam i czytam o nim po raz pierwszy:( Wydaje się super:)
OdpowiedzUsuńfajny gadżet może kiedyś w przypływie gotówki sobie go kupię :) narazie nie stać mnie na wydanie 80 zł na rzecz która posłużyłaby mi tylko pół roku :(
OdpowiedzUsuńkusi :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa z tego co piszesz, ale cenowo to chyba lekka przesada. Super, że trafiła Ci się okazja przetestowania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
Malko
mnie jakoś nie kusi
OdpowiedzUsuńŚwietne jajeczko ja jednak bym się na nie nigdy nie zdecydowała, wolę pędzel :)
OdpowiedzUsuńMnie ta cena odstrasza
OdpowiedzUsuńNigdy go nie testowałam. Cena trochę zaporowa :) Ale Tobie zyczę udanych eksperymentów!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z tym jajeczkiem i mimo, że od dawna mnie kusił to głównie ze względu na fajny wygląd:) Podkład zawsze nakładam palcami, tak mi najwygodniej i nie wiem, czy umiałabym zmienić ta metodę na taką 'jajeczkową' :)
OdpowiedzUsuńTe wszystkie gadżety to zawsze kwestia wygody, a człowiek do dobrego szybko się przyzwyczaja :P
UsuńUżywałam podóbkę tego produktu - jestem ciekawa jak działałby oryginał
OdpowiedzUsuńkupilam i na poczatku bylam zachwycona..tylko ze ciezko sie go domywa i pochlania on ogromna ilosc podkladu. teraz uzywam go do tych podkladow ktore chche szybko zdenkowac. pokaz go po miesiacu uzytkowania....tych reakcji jestem ciekawa
OdpowiedzUsuńcena jak dla mnie duża :P nie kusi mimo swoich cudownych właściwości :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cała idea beautyblendera, ale żeby mi się przydał musiałabym mieć ich ok 5ciu w kufrze.. Na wymianę np prze każdej klientce jednego dnia. Musiałabym wtedy wydać ok 300 - 400zł na gąbki??? no bo co jak co to gąbka.. pędzel jakikolwiek jestem w stanie wyczyścić i zdezynfekować i doprowadzić do suchości w ok 3minuty. a z gąbką ekhm.. ;/ inna bajka ;/ żeby było może jeszcze zmienie zdanie, ale narazie.. jest mi zbędny :(
OdpowiedzUsuńCałkowicie Cię rozumiem, ludzie i bez tego ładnie robili makijaże i jakoś sobie radzili :D Zresztą Ty jesteś w stanie wyczarować cuda na twarzy nie dzięki sprzętowi samemu a talentowi :))
Usuńblender myje sie rowniez jakies 3 minuty i gotowy jest do kolejnego uzycia, przy wlasciwej konserwacji tego cudownego jajka, uzywam codziennie od roku pierwszej gabeczki, druga na razie czeka na swoją kolej:)
UsuńFajne to jajeczko :)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że jest mi on nie potrzebny, ale gdyby ktoś dał mi go w prezencie to pewnie bym sie ucieszyła :P Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w moim drugim rozdaniu. Do wygrania kosmetyki oraz pokrowiec na laptopa :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze go nie mam :) Ciekawa jestem jakby się sprawdził u mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam BeautyBlendera.. :( ale cieszę się, że Ty masz:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
a ja go wygrałam wreszcie w konkursie, i będe miała okazję również go wyprobować ;)
OdpowiedzUsuńdoskonale czysci sie go żelem do twarzy effaclar z la roche-possay do skóry tłustej (z racji tego ze fluidy tez sa tłuste) :D uzywam od roku, troche juz razem próbowalismy:D a wspomniany zel wychodzi 25 zł za 200ml wiec duzo bardziej opłaca sie ta wersja niz oryginalny płyn:) zauwazylam tez ze im wiecej w podkladzie pigmentów tym lepiej jest go zmyc z bb. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam przekonana... do póki nie użyłam ;)
OdpowiedzUsuń